piątek, 19 czerwca 2015

Nie zdążyłam zostać mamą

Kampania społeczna mająca na celu zachęcenie kobiet do macierzyństwa odbiła się ostatnio dużym echem w mediach. Pojawiło się wiele różnych opini, większość z nich nie należała do pochlebnych. W tym temacie zabrało głos wiele kobiet polskiego show biznesu, takich jak Joanna Horodyńska czy Paulina Młynarska. O co tak wielki szum i jak ocenić tę kampanię?


Źródło: http://e1.pudelek.tv.sds.o2.pl/420c4261cb6b9abea03a001690f641a9cd985694

Tak jak widzimy na zdjęciu powyżej, posłużono się stwierdzeniami dotyczącymi tego co bez macierzyństwa udało się osiągnąć właśnie jego kosztem. Nic dziwnego, że taki sposób przedstawienia problemu spotkał się z bardzo dużym odzewem. Zwłaszcza w kraju, gdzie jeszcze nie tak dawno kobieta pracująca poza domem była czymś raczej egzotycznym (bycie gospodynią domową, to też praca. W Korei Południowej nadal ten rodzaj aktywności kobiet jest uważany za zawód). Jeśli chodzi o subiektywną opinię, kampania społeczna powinna poruszać i kreować tematy do dyskusji. W tym przypadku się to udało. O tej kampanii słyszał już chyba każdy, oraz ma własne zdanie na ten temat. Jeśli chodzi o informacyjność kampanii, można ocenić ją na bardzo duży plus. Zwłaszcza, że bardzo szybko przerodziła się w real time marketing. Jeśli chodzi o część techniczną, spot zawiera w sobie bardzo wiele kontrastujących obrazów, które może w przypadku jakiejś katastrofy miały by lepsze zastosowanie, w tym przypadku jednak tworzą zbyt duży haos i nadają całej sprawie zbyt katastrofalnego wydżwięku. Sam pomysł był  kontrowersyjny. Sam temat macierzyństwa i rola społeczna kobiet nadal budzi kontrowersje, więc wydawałoby się że temat został poruszony w sposób prawidłowy.

Jeśli chodzi o moją subiektywną opinię, no cóż. Mogłabym tak jak tysiące internautów stworzyć własnego mema na ten temat. Na codzień obracam się w środowisku akademickim, w którym posiadanie dziecka wcale sprawy nie ułatwia (jeśli chodzi o studiowanie) oraz wiele moich koleżanek poczuło się w jakiś sposób dotkniętych takim przedstawieniem sprawy. Można wręcz odnieść wrażenie, że w tym przypadku kobieta została uprzedmiotowiona a jej marzenia są nic nie warte, w porównaniu z macierzyństwem. Jak dla mnie rezygnacja z macierzyństwa, wcale nie jest jakimś wielkim dramatem. I z pewnością wiele kobiet poprze mnie w tej kwestii.

Wydaje mi się, że takie przedstawienie sprawy jest nadal działaniem zbyt kontrowersyjnym jak na rynek polski. Przemiany społeczne nadal się dokonują, sytuacja ekonomiczna kraju nie jest zadowalająca (więc jak tu niby wziąć odpowiedzialność za kolejnego człowieka, jeżeli nie wiemy czy lada dzień nie stracimy pracy?), a kobiety nadal uparcie walczą o to, aby móc kreować swoje kariery i stać się niezależnymi.

Źródło: http://www.pbs.org/wgbh/nova/assets/img/population-campaign/image-04-small.jpg

Dla kontrastu obrazek z Chin. "Lepiej się pobrać i mieć dziecko gdy jest się do tego dojrzałym" (dojrzałym, w sensie wieku). Tutaj sprawa ma się zupełnie inaczej. Chińczykom zależy na tym, aby ludzie nie starali się o dzieci zbyt wcześnie by móc zapewnić im jakiś lepszy start i należyty byt. Dziewczynka nie pojawia sie tutaj przypadkowo - ze znanych przyczyn, w Chinach każdy wolałby mieć syna (choćby z tego powodu, że córka po ślubie "odchodzi" do rodziny męża i tylko tej się oddaje, co skutkuje brakiem stabilizacji i pomocy ze strony dziecka w wieku emerytalnym a nawet i brakiem opieki nad grobem rodziców). Obraz prosty, przekaz jasny (bezpieczny), trochę propagandowy (ale to już kwestia ustroju politycznego kraju).

W każdym kraju kwestia macierzyństwa z pewnością wygląda inaczej, ze względu na wielość problemów społecznych. Każdy ma swój głos w tej sprawie i każdy ma prawo decydowania o tym co dla niego bardziej istotne. Jedyne co mogę w tej sprawie dodać to to, że może czasami mniej znaczy więcej (w tym przypadku mniej kontrowersji = bardziej poważne podejście do tematu).

0 komentarze:

Prześlij komentarz