Któż z nas nie kojarzy wielkich, kolorowych szyldów usytuowanych nad witrynami sklepowymi wskazującymi drogę do określonego miejsca, bądź będące zachętą do odwiedzenia danego przybytku. Odkąd na Paryskich ulicach zawisł pierwszy z nich w 1910 roku, sukcesywnie w całej Europie i w reszcie świata zaczęło się pojawiać ich coraz więcej. To ułatwienie z pewnością pozwoliło reklamie wkroczyć na nowe tory - mogła oddziaływać na konsumenta nie tylko przez cały dzień, ale i przez całą noc.
W Polsce okres powstawania najbardziej zmyślnych neonów, przypada na lata 50-60'te XX wieku (gł. w większych miastach). Wzmianka jest ta jest istotna, bowiem ustrój polityczny kraju w tym czasie raczej rozwojowi sektora prywatnego nie sprzyjał, więc ciężko równoznacznie stwierdzić czy ta 'reklama' była reklamą w czystej formie, czy propagandą. Bądź co bądź, sztuka neonów rozwinęła się w Polsce dość dynamicznie, a okazy powstałe w tamtym czasie do dziś zachwycają swym kunsztem i misterią wykonania.
Jednym illuminacja świetlna ustawiona w złym miejscu, z pewnością nie dawała spokojnie zasnąć spokojnie w nocy, innym z kolei z pewnością ułatwiała poruszanie się po wielkich metropoliach w środku ciemnej nocy. W moim odczuciu, neony nie mają przekazu o tyle reklamowego, o ile bardziej estetyczny. Początkowo miały zachęcać swym kunsztem, kolorem, ruchomymi elementami dodając nieco kolorytu do szarej rzeczywistości i nadać miastu także i wymiaru nocnego życia. Z czasem ich ilość nabrała na sile, a znaczenie estetyczne znacznie zmalało. Bądź co bądź, chyba ciężko sobie wyobrazić nocne spacery ulicami wielkiego miasta, bez jakiegokolwiek oświetlenia.
Sama jestem wielką wielbicielką wszystkiego co się świeci, a podziwianie tak naprawdę dzieł tworzonych z wielkimi ograniczeniami (w przypadku neonów tradycyjnych), sprawia mi naprawdę ogromną frajdę.Zachęcam do zgłębiania tematu (np. w muzeum neonów w Warszawie), oraz do dzielenia się opiniami na ten temat (np. w postaci zdjęc tych ulubionych illuminacji). Poniżej jeszcze krótko o tym, co podoba mi się najbardziej.
Emocje - dobry wieczór we Wrocławiu